

Właśnie mamy wziąć do ust pierwszy kawałek kotleta, kiedy słyszymy rozpaczliwy jęk dobywający się spod stołu. To oczywiście nasz wiecznie głodny pupil. Jakie szkolenie psa wdrożyć, aby można było spokojnie skonsumować przy nim posiłek i nie obawiać się, że gdy tylko wyjdziemy na moment z pokoju, przywołany kotlet zniknie w jego pysku?
Szkolenie psa nazbyt towarzyskiego
Skąd w psach potrzeba współbiesiadowania z domownikami lub ich gośćmi? Wynika to z ich wrodzonych cech, akceptowanych nieszczęśliwie przez gros psich właścicieli w początkach procesu wychowawczego. Zamiast wdrożyć szkolenie psa już na wstępie, podkarmiają go oni regularnie specjałami z własnych talerzy, ulegając urokowi okrągłych oczek, pociesznej mordki etc. Kiedy pupil osiąga dorosłość, jego żebranie przestaje budzić zachwyt. On wciąż pozostaje jednak mentalnym szczenięciem nie rozumiejącym, dlaczego gani się go za coś, co jeszcze pół roku wcześniej nie budziło kontrowersji.
O ile mała część pozbawionych odpowiedniego szkolenia psów ogranicza swoje wysiłki do pojękiwania, doskonała większość preferuje bardziej wyraziste formy komunikacji, czyli:
- szczekanie,
- ocieranie się o nogi,
- kąsanie,
- wskakiwanie na kolana,
- szarpanie za obrus,
- wyjadanie z talerzy, gdy nadarzy się okazja.
Tresura psów wykazujących podobne tendencje zdaje się być niezbędna choćby z punktu widzenia życia towarzyskiego. Trudno bowiem uwierzyć w powodzenie organizacji przykładowych urodzin dla całej rodziny z nieustannym ujadaniem w tle.
Bezstresowa tresura psa
Tresura psa, któremu na wczesnym etapie rozwoju nie zostały wpojone odpowiednie nawyki nie może z pewnością przybierać tradycyjnie negatywnej formy. Chodzi tu o krzyki i złorzeczenia, nie wspominając już o bardziej drastycznych metodach. Tak rozumiane szkolenie psa prowadzi jedynie do powstawania fobii oraz ograniczenia zaufania do właściciela. Zamiast więc epatować podenerwowaniem, wystarczy konsekwentnie ignorować błagania pupila o jedzenie. Tą samą zasadą muszą się kierować zarówno domownicy, jak też ich goście. Pies nie może być jednak po prostu pozbawiony dodatkowego źródła pokarmu, lecz musi być traktowany jak powietrze. Wszelkie próby głaskania czy tłumaczenia zostaną bowiem wzięte za dobrą monetę, czyli przyczynek do dalszych negocjacji.
Aby ułatwić sobie nieco tresowanie psa, można uczyć go właściwych zachowań także poza porami posiłków. W tym celu należy zaprezentować mu przysmak, zaczekać, aż o niego poprosi i dopiero wówczas mu go ofiarować. Analogiczny schemat powinien być powtarzany raz dziennie w ciągu całego cyklu szkolenia psa. Jego długość będzie oczywiście uzależniona od uzyskiwanych efektów.
Nie mniej pomocna w okiełznywaniu psich apetytów jest ponadto nauka podstawowych komend przyzwolenia i zakazu. Jak zwykłem powtarzać moim klientom z Białegostoku, psy nie kierują się w swoim postępowaniu kręgosłupem moralnym, lecz zbiorem zasad nakreślonych przez ich właścicieli. Kiedy brakuje sztywnych reguł, o chaos naprawdę nietrudno.
Kolejna publikacja będzie dotykała kontrowersyjnego, acz powszechnego problemu, jakim są odruchy kopulacyjne u czworonogów. Choć wielu właścicieli o tym nie wie, szkolenie psów nawet pod takim względem jest jak najbardziej możliwe. Co więcej, przynosi ono trwałe rezultaty. Zapraszam do lektury!