

Poprzedni artykuł traktował o tresurze psów skupiających się na gryzieniu przedmiotów. Tym razem pozwolę sobie opisać, jak należy postępować z czworonogami, których ulubioną rozrywką jest gryzienie osoby właściciela. Wykażę też, dlaczego oduczanie podobnych zachowań jest szczególnie ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa.
Brak szkolenia psa a możliwe konsekwencje
Gryzienie jest standardowym psim zwyczajem. Czworonogi wyładowują w ten sposób nadmiar energii już od szczenięcych lat, ucząc się z czasem, co można gryźć, a czego raczej się nie powinno. Niestety w niektórych przypadkach przyzwyczajenie do przykładowego podgryzania dłoni właściciela nie mija wraz z wiekiem, lecz coraz bardziej się pogłębia. Przyczyną mogą być tutaj naturalne skłonności poparte brakiem odpowiedniego szkolenia psa. Z drugiej strony częstokroć mamy do czynienia z nawrotami szczenięcych zwyczajów u osobników starszych. Są one głównie spowodowane poczuciem wyobcowania, zaniedbaniem lub utajonymi stanami chorobowymi w początkowej fazie rozwoju.
Tresura psa, który w przypływach dobrego nastroju lub w ramach zachęty do zabawy lubi chwycić zębami za kostkę jest wręcz nieodzowne. Skoro pupil uważa taką formę rozrywki za normalną, równie dobrze może pewnego dnia uznać gryzienie za doskonały sposób wyładowania złości. Może też przenieść swoje przyzwyczajenia na osoby odwiedzające miejsce jego rezydowania. Oczywiście sytuacje te nie należą do częstych, niemniej pozbawione jakiegokolwiek szkolenia psy są szczególnie podatne na niekorzystne zmiany behawioralne.
Jak powinna wyglądać właściwa tresura psa?
Szczenięta uwielbiają gryźć się między sobą, ale gdy jeden z uczestników zabawy zaciśnie zęby na ciele drugiego zbyt mocno, zostaje natychmiast skarcony poprzez głośne piśnięcie. Oznacza to zwykle koniec zabawy (jeśli mowa o parce) lub wykluczenie z dalszych harcy (jeśli mowa o większej grupie). Tresurę psa, którego chcemy oduczyć gryzienia można przeprowadzić w analogiczny sposób. Gdy w trakcie dokazywania pupil dopuści się niedozwolonych zachowań, wystarczy wydać z siebie piśnięcie bądź też użyć nagany słownej (nieładnie, nie wolno, fe etc.), a następnie przerwać na moment zabawę. W dalszej kolejności trzeba zaproponować psu substytut, który będzie mógł swobodnie gryźć (w tej roli doskonale sprawdza się kong) i pokazać mu nową formę rozrywki – już bez kąsania dłoni.
Szkolenie psa – zwłaszcza młodego – nie musi z miejsca przynieść zamierzonych efektów. Niektóre zwierzęta dopiero po kilku tygodniach konsekwentnych prób wyplenienia podgryzania są w stanie okiełznać swoje instynkty. W międzyczasie nie stronią zwykle od wymuszania zabawy lub zwracania na siebie uwagi poprzez gryzienie. Podobne wysiłki powinny być oczywiście ignorowane oraz kwitowane wspomnianą już naganą.
Decydując się na określony program szkolenia psa, warto jednocześnie pamiętać, że każde zwierzę potrzebuje odpowiedniej dozy uwagi. Zrelaksowany czworonóg, któremu nie brakuje zarówno rozrywek fizycznych, jak i umysłowych nie będzie miał problemu z przyswojeniem wpajanych mu zasad. Pies niewybiegany, pozostawiony na co dzień samemu sobie będzie natomiast w sposób naturalny uciekał się wyładowywania frustracji gryzieniem.
Doskonałą metodą tresury psa, dzięki której zwierzę zaspokaja naturalne instynkty jest przykładowo szkolenie obronne, przeprowadzane w moim Ośrodku Szkolenia i Tresury Psów w Białymstoku. Choć cały cykl szkolenia psa ma w dużej mierze formę zabawy, uczy go kontrolowania gniewu oraz strachu. Stanowi też przyczynek do zacieśnienia więzi pomiędzy właścicielem a jego podopiecznym.
Zachęcam do ponownych odwiedzin na blogu, gdzie już wkrótce przedstawię sposób na szkolenie psów mających skłonności do ucieczek.